osverdis.pl

Sąsiedzie, który wychodzisz palić papierosy w swoim ogródku/na swoim balkonie, żeby nie zasmradzać swojego mieszkania. Dziękuję Ci za to, że moje śmierdzi wtedy niemiłosiernie. I za to, że nad ranem (jak dziś, około 6) muszę wstać, żeby zamknąć okno w sypialni dzieci i i swojej, bo smród wprost dusił. Dziękuję Ci, że dzięki Tobie jestem palaczem, choć w życiu nie miałam papierosa nawet w ręku. Podobnie jak moje dzieci.
Jeśli nie zdawałeś sobie z tego sprawy (czy to w ogóle jest możliwe???) - już wiesz. Jeśli zdawałeś - cóż mogę zrobić. Wolnoć Tomku w swoim domku, prawda...?

Macie szczęście, nasi sąsiedzi jarają zielsko co 3. dzień...

a nie mozecie po prostu isc do sasiada i normalnie porozmawiac?

Wokół nas na balkonach pali sporo osób, mam iść do wszystkich? Czyj dym dostaje się do mojego mieszkania? Nie pisałam personalnie do konkretnej osoby, chciałam, żeby każdy kto tak robi uświadomił sobie oczywisty fakt, że jeśli pali na balkonie, to ludziom śmierdzi w mieszkaniach...

Taki list otwarty

Z drugiej strony, oczekiwać, że ktoś przestanie palić na balkonie..
A co jeśli, w mieszkaniu są palący i niepalący? Ci palący mają wychodzić przed blok? Nierealne.
Żeby nie było, nie palę, ani nikt u mnie nie pali:)

moskwicz, czyli mówisz, że jak ktoś nie chce smrodzić u siebie w domu, to ma moralne prawo smrodzić innym?

No ale taki dym nie jest już tak szkodliwy jak dla osób w mieszkaniu palacza... słowo klucz - stężenie

generalnie papierosy są do D..Y

ale z drugiej strony kto komu zabroni? pozew złożysz? ma prawo, to korzysta i sprawiedliwość jest po jego stronie, palacza tego smrodliwego

osverdis.pl pisze:moskwicz, czyli mówisz, że jak ktoś nie chce smrodzić u siebie w domu, to ma moralne prawo smrodzić innym?

wchodzi Ci do mieszkania i jara?

Ciekaw jestem jak dużo tego smrodu wpada do mieszkania powyżej... Nigdy się nie spotkałem z taką uciążliwością..