Zarząd i Administracja to dwie funkcje. Obecnie obydwie sprawowane są przez Integrum. Idea jest taka aby je rozdzielić i Zarząd powołać osobowy (osoby fizyczne a nie osoba prawna) z mieszkańców. Kwestia Administracji to inna sprawa.
Gdyby te uchwały przeszły mielibyśmy Zarząd składający się z kilku osób/mieszkańców i Administratora - firmę Integrum.
Jeśli Integrum się nie podoba to później można ją zmienić.
W poprzedniej wspólnocie (na Kabatach) mamy Zarząd osobowy (złożony z mieszkańców którym się chce poświęcić trochę czasu dla wspólnoty bo im zależy) i Administratora - firmę Famix.
Wiele lat temu znalazło się kilka osób, które się zaangażowały w Zarządzie i Administrator był chyba 3 razy zmieniany przez te lata.
... a, i jeszcze jest chyba możliwość, żeby nie było firmy administrującej, tylko Zarząd podpisywał umowy z różnymi firmami/osobami w różnych obszarach. Wtedy jednak taki Zarząd musiałby rzeczywiście być "dobry" tzn. osoby przygotowane, z doświadczeniem i poświęcające dużo czasu na tę pracę. Jeśli administrację powierzy się jednej z firm z tej branży to rola Zarządu będzie bardziej kontrolna.
Apropo uchwał i opcji zmiany zarządu to kilka zdań.
Uważam, że sposób zbierania głosów przez osoby chcące zasiadać w Zarządzie woła o pomstę. Dlaczego? Jako mieszkanka nie otrzymałam żadnej informacji, nie otrzymałam żadnej propozycji spotkania celem przedstawienia sensowności zmiany i zapoznania się z osobami, które chcą pełnić te funkcję. Nie znam tych osób, szczerze mówiąc to nie mam nawet bladego pojęcia kto to jest, co robi i dlaczego chce się zabrać za bycie członkiem Zarządu poza tym, że każdego z nas będzie to kosztowało dodatkowo kilkanaście/ kilkadziesiąt groszy do metra mieszkania bo trzeba członkom Zarządu zapłacić dodatkowe pieniądze (do 3000 zł brutto razem).
No więc obecnie jako mieszkanka nie mam absolutnie nic do zarzucenia obecnej firmie- usterki, które osobiście zgłaszam są załatwiane bardzo szybko. Zawsze otrzymuje sensowne i precyzyjne odpowiedzi w razie moich pytań. A co ciekawe koszt który płacimy obecnie za Integrum jest naprawdę bardzo przyzoity (akurat mam odniesienie do mniejszych miejscowości i w mniejszych miejscowościach ludzie płacą więcej za zarządzanie i administrację). Powołując Zarząd i tak Administrowanie zostanie więc pytanie czy każdy z nas chce płacić te 3000 zł za... no właśnie za co?
Jestem z lekka zniesmaczona prowadzonym zbieraniem głosów, uważam, że tak się tego nie powinno załatwiać, że puka się po domach i używa się argumentu że plusem jest to, że w Zarządzie będą mieszkańcy a teraz ogarnia to firma zewnętrzna. Firma zewnętrzna ma kontakty, ma możliwości negocjowania cen i nasze stawki na naszym osiedlu są naprawdę bardzo przyzwoite. Więc skoro tak Zarząd zaczyna zbieranie głosów to mnie osobiście nie przekonuje to do płacenia więcej za czynsz tylko dlatego żeby "odpalać" komuś 3000 zł nie wiedząc kto to jest, co robi i czy w ogóle ma jakieś chęci i smykałkę do pełnienia powyższej funkcji.
To takie moje zdanie i osobiście uważam, że od osób zbierających głosy nie usłyszałam NIC sensownego, żadnego sensownego pomysłu, żadnego słowa argumentacji... a kupować kota w worku nie lubię jak zapewne większość osób.
Szczerze to uważam, że pierwotny "marketing" potencjalnych członków Zarządu, ich sposób działania celem zbierania głosów oraz chęć pozyskania sobie mnie jako oddającej głos niestety uważam bardzo ale to bardzo słabo.
Jeśli jestem w błędzie i są to kompetentne osoby to z chęcią poznam Wasze zdanie. Na ten moment uważam, że nie tak powinno się tego typu kwestię załatwiać.
To ja tak trochę sprostuję poruszone w powyższym poście kwestie:
1. Osoby, które chodziły po mieszkaniach osobiście przed zebraniem NIE ZBIERAŁY GŁOSÓW. Jedynie informowały o tym, że na zebraniu odbędzie się głosowanie na ten temat, a w przypadku niemożności dotarcia na zebranie prosiły o udzielenie pełnomocnictwa, aby można było zagłosować w ich imieniu.
Przez to, że na zebraniu nie było wystarczająco dużo mieszkańców, to Administrator miał chodzić po mieszkańcach i zbierać głosy.
2. Zarząd Wspólnoty nie ma być teraz powołany, bo jest od samego początku Wspólnoty. W skład Zarządu obecnie wchodzą m.in. Prezes i Vice prezes Integrum Management, więc sprawowanie kontroli sami nad sobą w praktyce nie istnieje... Co do kosztów ponoszonych przez Wspólnotę, to trwają już od jakiegoś czasu rozmowy na temat obniżenia kosztów, które będą mogły zostać przeznaczone na wynagrodzenie dla nowego Zarządu i nie jest to jedyna inicjatywa, która ostatecznie ma obniżyć koszty Wspólnoty.
3. Co do zastrzeżeń odnośnie naszego Administratora, to można by długo wymieniać (usterki zgłaszane do Dewelopera, to co innego niż bieżące sprawy wynikające z Administracji):
- odśnieżanie na osiedlu po prostu nie istniało - w umowie Integrum ma obowiązek odśnieżać wszystkie chodniki i podjazdy w czasie max. 2h od rozpoczęcia opadu - wiele razy było tak, że rano ~7:00 było po nocy dużo zalegającego śniegu, a odśnieżanie było dopiero od 10:00;
- oświetlenie na klatkach schodowych zostaje wymienione dopiero jak się zgłosi taki fakt (Administrator ma w obowiązkach codziennie zrobić obchód osiedla i wyłapywać takie rzeczy);
- zalanie garażu przez pęknięty hydrant, to generalnie temat rzeka - zaczynając od tego, że Administrator przez cały weekend się nie pojawił na miejscu, to dalej ich działania, też trwały i trwały...
- mycie i sprzątanie klatek schodowych też pozostawia sporo do życzenia - korytarze, obudowy wind przecierane brudną szmatą - często widzi się pozostawione brudne zacieki;
Można tak wymieniać i wymieniać... Zależy czy się zwraca uwagę na szczegóły czy nie...
4. Stawki za zarządzanie, administrację i księgowość poza Warszawą, gdzie jest zdecydowanie mniejsze zagęszczenie osiedli i Wspólnot automatycznie są wyższe. Jak tylko zawiązała się nasza Wspólnota, to osobiście pytałem po innych firmach jakie są proponowane przez nich stawki za porównywalne usługi, które świadczy dla nas Integrum - każda z tych firm była tańsza, a zakres ich usług był albo taki sam, albo jeszcze szerszy.
Generalnie dziwi mnie tak negatywne podejście ze strony osób, które nie uczestniczą w zebraniu wspólnoty, a później na forum biją pianę, że ktoś inny chce coś zrobić i poświęcić swój czas prywatny na to.
Na zebraniu była możliwość zadawania pytań, osoby kandydujące przedstawiły się i opowiedziały kilka słów o sobie. Oficjalnie, to właśnie zebranie jest miejscem do przedstawiania propozycji zmian, ale ze względu na małą frekwencję postanowiono przyjść do każdego z osobna (oczywiście do wielu osób nie udało się trafić, bo nikt nie siedzi bez przerwy w domu czekając, aż ktoś przyjdzie bardziej lub mniej zapowiedziany).
Owszem może przydałoby się zorganizować spotkanie, na którym kandydaci przedstawiliby się i można by im zadać odpowiednie pytania, ale skoro na coroczne zebranie Wspólnoty przychodzi wbrew pozorom mało ludzi (mniej niż 30%), to na takie spotkanie tymbardziej.
Osobiście uważam, że jeżeli ktoś się podjął tego wysiłku (i odpowiedzialności), aby zrobić coś dobrego dla Nas wszystkich, to trzeba mu kibicować, a nie wytykać, że będzie brał za to pieniądze. Jeśli ktoś będzie uważał, że Zarząd lub konkretne osoby w Zarządzie się nie sprawdzają, to po roku będzie nowe zebranie i można się zgłosić na to miejsce - wcześniej trzeba tylko przygotować odpowiednią uchwałę.
Cieszę się, że ktoś odpowiedział na mojego posta.
Apropo powyższego:
osoba zbierająca upoważnienia w budynku F była osobą kandydującą na Członka Zarządu więc z mojego punktu widzenia jako mieszkańca, który nie jest do końca w temacie wygląda to jak zbieranie dla siebie głosów. Dodatkowo nachodzenie mnie co jakiś czas w tym samym celu nie do końca w moich oczach wygląda korzystnie.
Moje negatywne podejście nie wynika z chęci inicjatywy powyższych osób ale z faktu w jaki sposób te osoby działają. Dla mnie jako osoby która nie chodzi na spotkania Wspólnoty taki rodzaj marketingu i zbierania głosów wygląda conajmniej dwuznacznie. Wyrażam swoją opinię jako osoby, która otworzyła drzwi i usłyszała iluzoryczne argumenty, od osoby zbierającej upoważnienia dla samego siebie.
Nie uważam, że sama inicjatywa jest zła. Uważam, że jej forma mnie osobiście zniechęciła bo stukanie do drzwi i używanie argumentu, że w Zarządzie będą mieszkańcy a nie firma Zarządzająca jest nadal małym argumentem. Nie znam tych osób, nie wiem nawet kim są i jakie mają predyspozycje.
W ramach sprostowania: "nie biję żadnej piany, że ktoś chce na tym zarobić" ale sam sposób załatwiania tego tematu mnie jako mieszkańca bardzo mi się nie podoba.
Sądzę, że nie problem dla takich osób byłoby stworzenia materiałów do skrzynek gdzie mogłyby wstępnie opisać kim są, co chcą zrobić i dlaczego mają taki pomysł a nie inny a później ewentualne zbieranie głosów byłby sensowniejszy. Ja nie uzyskałam ABSOLUTNIE żadnej, sensownej informacji więc nie podoba mi się sama forma załatwiania tego tematu. Co za tym idzie- obawiam się załatwiania przez te osoby kolejnych spraw.
Równie dobrze nie widziałam żadnych wpisów na forum, żadnych ulotek, żadnych wywieszek z informacjami. Otrzymałam za to pukanie do drzwi z prośbą o podpisanie pełnomocnictwa dla Pana który sam widniał w chętnych na stanowisko w Zarządzie za uposażeniem 1000 zł brutto.
Co do kosztów- może i masz rację aczkolwiek ja mam porównanie do kilku miast i nasze koszty wyglądają bardzo przyzwoicie. Oczywiście proponuję zwrócić uwagę na fakt, że w Warszawie większość usług jest droższych z racji miasta.
Sądzę, że to nie tylko moja opinia na temat sposobu zbierania głosów- bo to dla mnie wygląda jak zbieranie głosów a nie informowanie. Nie neguję całego tego pomysłu- nie podoba mi się sposób w jaki to zostało zorganizowane i jeśli te osoby faktycznie chcą zrobić coś dobrego i sensownego i chcą zainteresować mieszkańców tym głosowaniem proponuję zrobić to w inny sposób. Nadal poza pukaniem do drzwi nie widziałam żadnej nowej inicjatywy do zachęcenia mieszkańców do uczestnictwa w głosowaniu albo do podpisania pełnomocnictwa.
A ja napisze w skrócie - mi obecne zarzadzanie odpowiada, oplaty sa bardzo przyzwoite i nie czuje potrzeby, zeby cokolwiek zmieniac. Po co grzebac w czyms, co dobrze funkcjonuje?
;)