Nie chce wyjsc (chociaz pewnie i tak wyjde

... ale troche mnie zaniepokoil widok wielkiego szyldu Allianz na parterze w mieszkaniu nr 4. Rozumiem, ze to taniej i fajniej i w ogole wypasik. Ale troche slabe jest to, ze na ogrodzone osiedle teraz kazdy moze wejsc pod pretekstem, ze chce kupic ubezpieczenie czy inne cos. W sumie po cos jakas tega glowa wymyslila, ze lokale uzytkowe na dole sa przed ogrodzeniem. Nie chce rozpoczynac oczywiscie jakiejs wojny z osoba, ktora zrobila biuro w mieszkaniu, ale moze jesli ta osoba to czyta to moglaby dac znac jaki jest 'target' - moze to tylko klienci korporacyjni albo inna nisza (ubezpieczenia cygar)i niekoniecznie wizja osob chodzacych w jedna i w druga strone na klatce moze sie sprawdzic.
Wiem, ze wspolnota nie jest zawiazana i decyzje (jesli jakakolwiek byla) podjal deweloper wiec wplyw na to wszystko mamy zerowy ale jednak jestem delikatnie zaniepokojony.
Jesli ktos sie zdecyduje wypowiadac w tym temacie to prosze o dorosla dyskusje bez 'sloikow'
