osverdis.pl

Może pani miała gorszy dzień :).
A w sprawie paczek wcale się nie dziwię. Raz sam coś u nich odbierałem, mieli pełną szafkę przesyłek. Ktoś to musi odbierać, wydawać, brać odpowiedzialność za zawartość - niby dlaczego mają to robić?

osverdis.pl, w takim razie przy następnym przetargu na ochronę, powinniśmy w SIWZie zawrzeć takie punkty, jak możliwość pozostawienia paczki... bo o ile rozumiem panią w sklepie, w którym nawet nie kupuję pieczywa, to już postawy 'ochrony' NIE...

Ja na miejscu ochrony w życiu bym się nie zgodził odebrać dla kogoś paczki, bo jak się coś potłucze, obije, porysuje, podrze, zginie itp to oni będa odpowiedzialni? Zastanawiam się jaki jest problem wysłać sobie paczkę do pracy albo zadzwonić w dniu doręczenia do kuriera i powiedzieć o której się będzie w domu? Lepiej niech się ochrona zajmuje osiedlem a nie paczkami.

a ja nie wyobrażam sobie, żeby ochrona nie mogła takiej paczki odbierać. Pisałem o tym już wcześniej. Na innym osiedlu (też Ronsona) gdzie mieszkałem nie było najmniejszego problemu z takim zostawianiem. I nigdy nic przez 5 lat się nie stało ani nikt do nikogo nie miał pretensji. To nie jest zajmowanie się paczkami tylko wzięcie od kuriera i położenie w rogu swojej kanciapy.
Idąc takim tokiem myślenia ochrona powinna się też bać chodzić po garażu bo ktoś ich może oskarżyć o zarysowanie samochodów
Odrobinę ludzkiego podejścia do tematów naszego osiedla proponuję. A nie proceduralnego

pzdr

Mój stosunek do "ochrony" jest Wam raczej znany, nie mam nic przeciwko renegocjowaniu umowy (chociaż widząc realne zaangażowanie mieszkańców, gdy trzeba cokolwiek zrobić...), ale jestem tego zdania, co kiwdul. Ludzkie podejście można mieć w przypadku, gdy listonosz zapuka raz kiedyś do drzwi z paczką dla sąsiada, ale na osiedlu liczącym 200 mieszkań jest pewnie kilkanaście-kilkadziesiąt paczek dziennie. Każda z nich to jakaś odpowiedzialność.

Takie czasy nastaly Vedder. Kazdy dba i mysli tylko o sobie. Watpie, ze kiedys nasze dzieci beda do sasiadow mowily "ciociu/wujku" tak jak ja mowilem gdy bylem dzieciakiem (taki offtop )

Jak tacy z Was wujkowie, to zawsze możecie podać do publicznej wiadomości informację, że przyjmujecie zagubionych kurierów i ich przesyłki do przechowania u siebie

osverdis.pl pisze:. Ludzkie podejście można mieć w przypadku, gdy listonosz zapuka raz kiedyś do drzwi z paczką dla sąsiada, ale na osiedlu liczącym 200 mieszkań jest pewnie kilkanaście-kilkadziesiąt paczek dziennie. Każda z nich to jakaś odpowiedzialność.

Ale to przecież my decydujemy po co nam ochrona. Jak dla mnie aspekt ochronny jest tutaj jedynie umowny, co pokazała akcja z mazaniem po ścianach. Na osiedle i tak każdy może wejść, jeśli furtka z tyłu jest otwarta, a tak było przez długi czas.
Nie nazywajmy zmęczonych życiem starszych panów ochroną, pełnią oni jedynie rolę niezbyt dekoracyjną.
W związku z czym nie widzę powodu dla którego nie mogliby się do czegoś przydać, np. odbierania paczek.

Pozdr
Marcin

Wielu ludziom w .pl w ogóle brak jakiejkolwiek empatii... więc już w nowej rzeczywistości mnie nic nie zdziwi... ale wracając do pytania, jeśli JA proszę o zostawienie paczki u ochroniarza, to znaczy, że JA biorę odpowiedzialność za tą paczkę, a nie on i nie miałbym pretensji, jakby się coś stało... trudno, najwyżej drugi raz nie zostawię... odbiór cennych rzeczy załatwiam inaczej...

malin pisze:W związku z czym nie widzę powodu dla którego nie mogliby się do czegoś przydać, np. odbierania paczek.

Jeżeli wpiszemy im to do umowy, to oczywiście - napisałem jasno, że nie mam nic przeciwko renegocjowaniu jej zapisów. Póki co nie mieści się to w zakresie ich obowiązków, nawet tej podstawy nie możemy od nich na solidnym poziomie wyegzekwować, a Wam się zachciewa concierge'a :P.